Był to człowiek w średnim wieku. Włos nieco siwizna przypruszyła, ale oko nadal bałamutne i świdrujące. Przychodził do mnie codziennie. Przez miesiąc czasu dzień w dzień. Gmerał niby między wieszakami a okiem zarzucał za biureczko. W mojej ocenie był to człowiek lekko wycofany (niezłe lekko, spotykałam takich, co to po minucie seks proponowali) i bojaźliwy. Zawsze gładko przyczesany, w spodniach na kancik, pachnący wodą kolońską, od której notabene mdłości dostawałam. Nie wiem czy w jakiś sposób pana owego zachęciłam, ale gdzieś po miesiącu codziennej wymiany sklepowej uprzejmości, nastąpił przełom kontaktów naszych.
Pamiętam jak dziś. To był poniedziałek. Około południa otworzyły się drzwi sklepu i nim zobaczyłam otwierającego, z impetem wdarł się do środka zapach wody kolońskiej. Za nim wparował właściciel, który trzęsącymi się rękoma rzucił mi pakunek na biurko i znikł tak szybko, jak długo zapach wody kolońskiej po nim pozostał. Patrzyłam na pakunek obwiązany złotą tasiemką i sama nie wiedziałam co z nim zrobić.
Nie zwykłam przyjmować upominków od obcych bądź co bądź facetów, bo malutka nie jestem i wiem, że za cukierek zapłacić należy. A ja do płacenia w tym temacie nie bardzo. Nawet bardzo nie bardzo.
No, ale....
Gość się zmył, otwieram...
w środku dezodorant i coś tam w kulce z kioskowego kompletu. Ale to nie wszystko!
w celofanie-rajstopy! beżowe!! z połyskiem!!! (dobrze, że nie z klinem), a na rajstopach (opakowaniu ściślej rzecz ujmując) naklejona kartka ze starannie wypisanymi, trzęsącą się ręką zapewne-słowami:
(pisownia oryginalna)
Jesteś piękną panią. Taką piękną jak róża. Jesteś blondynką wymarzoną, zostań dziewczyną moją, czyli żoną. Jesteś bardzo mądra i dobra. Jesteś jak pani z telewizji, bo się uśmiechasz a Twoje oczy się świecą. Chciałbym się z Tobą ożenić. Będę szczęśliwy jak odpowiesz "tak".Nie mów"nie". Co będziesz chciała, to będę robił. Ten prezent jest dla Ciebie, ode mnie, znaczy od Henia. Kupię Ci jeszcze inne, jakie tylko zechcesz. Wiem, że masz męża ale nie szkodzi.
Nazywam się ( tu podaje imię i nazwisko) i mieszkam (a tu kompletny adres).
Jak chcesz się spotkać ze mną, dzwoń (i tu numer tel).....i proś Henryka!
...jakby któraś do mnie przyjechała i mnie nie zastała, znaczy....zdecydowałam się.
marta